czwartek, 21 czerwca 2012

Posesyjnie

No. W końcu trochę odpoczęłam. Co prawda ostatnie zaliczenie miałam na początku czerwca, ale z racji pełnionej funkcji musiałam się zająć indeksami. Do domu wróciłam w zeszły piątek na dłużej niż 3 dni. Troszkę się wynudziłam, wyspałam, wyczytałam i dziś wieczorem dotknęła mnie moja ukochana twórczość. Od mało sympatycznego incydentu z jedną z wymianek nieco się zniechęciłam do czegokolwiek i nie miałam siły, ni ochoty czegokolwiek robić. Nie wezmę w żadnej już udziału. Przykro mi, a zaczynało mi się podobać... Może mi przejdzie. W międzyczasie tylko zaczęłam igłować zająca z czesanki, którą dostałam od  kochanej Oliwii z Mango Clay! Dostałam od niej cudną paczuszkę wymiankową.
Wracając do mojego twórczego pupilka, który się w końcu ożywił... Kiedyś gdzieś widziałam papierowiklinę. Spróbowałam, ale jako, że nigdy nie miałam do czynienia z pleceniem czegokolwiek z wikliny nawet, to poległam. W zeszłym roku jednak na SAFie poszłam na warsztaty z kwiatów wiklinowych :} i dziś podeszłam do kosza z papierowikliny po raz drugi. Na razie denko wygląda nieźle, ale muszę sobie dorobić ,,materiału", więc kończę szybcikiem. Jutro może się zbiorę i podzielę się zdjęciami postępu :} Jak będziecie chcieli, to rzucę adres to pieknego tutka krok po kroku jak zrobic sobie coś z niczego - czyli papierowikliniany art :}

Pozdrawiam!

1 komentarz:

  1. Jestem chętna na tutorial:) jak skończę sesję to też spróbuję koszyczek wykonać, bo marzę o nim od dawna.

    OdpowiedzUsuń

Pięknie dziękuję za miłe słowa! Za te mniej miłe też :}